piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział dziewiętnasty

Dedykuję ten rozdział Marcysi Danilewicz, Julce Klimkowskiej, Zuzce Urbańskiej, Weronice Białkowskiej, Marcie Pałac i Adrianowi Łosiowi
Wy moi wariaci 

Oddanie daru wcale nie było takie łatwe. Aker dobrze wiedział jak temu zapobiec. Sam przestał się do mnie odzywać i innym też zabronił. Czemu tak myślę? Idąc ulicą nie widziałam żadnego anioła stróża. Tak samo w szkole. Wszyscy opiekunowie znikali, gdy tylko byłam w pobliżu. Nawet Tim-mój były anioł nie reagował na wołanie. No cóż. Przy najmniej moje życie wyglądało normalnie.
-Amanda!-Głos mojej mamy stłumiony dotarł pod kołdrę.-Wstawaj! Już siódma. Spóźnisz się na autokar.
Kurczę. Teraz, gdy nikogo nie muszę ratować i o nikogo się martwić, lubię sobie dłużej pospać.
Niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, przy okazji się przeglądając. Moje czarne włosy w życiu nie były tak pokołtunione. Szybko złapałam szczotkę próbując je ogarnąć. Potem wyjęłam czarną koszulę i spodnie w tym samym kolorze. Spojrzałam na zegarek. Siódma piętnaście. Wyjęłam torbę z pod biurka i wyszłam z pokoju.
Mama krzątała się w kuchni, a tata zakładał już kurtkę.
-Zjem coś w szkolę-odparłam zakładając swoje ulubione buty. Glany.
-Ubierz się ciepło-usłyszałam głos taty zanim  wyszedł.
-Jesienią najłatwiej się przeziębić-dodała mama i pośpieszyła mnie, byśmy razem wyszły z domu.
Szybko wsiadła do samochodu i ruszyła w przeciwnym kierunku niż przystanek autobusowy.
Droga do szkoły strasznie mi się dłużyła.
Powolnymi ruchami wysiadłam z autokaru i ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Dziedziniec był pełny, chociaż było całkiem zimno, jednak nikomu to nie przeszkadzało. Wszyscy mówili tylko o jednym. O nowym uczniu, który miał dziś do nas dołączyć. Ja nie zamierzałam być w tej komisji powitalnej, więc czym prędzej weszłam do szkoły. Od razu przywitał mnie podmuch ciepłego wiatru i masa ludzi opierających się o szafki biegnące wzdłuż ścian.
Nie zwracałam na nikogo uwagi.
Przeszłam główny hol, minęłam gablotę z nagrodami i nagle zobaczyła jakiegoś chłopaka próbującego dostać się do mojej szafki.
-Czekaj-odparłam podchodząc do niego.-Pomogę ci.
Wykręciłam cztero cyfrowy kod i zaczęłam wyjmować potrzebne mi książki.
-Jak?-Spytał nie wiedząc co się dzieje.
-Ty jesteś ten nowy-odparłam nadal nie zwracając na niego uwagi.
-Tak-odparł i wyciągnął w moją stronę rękę-Jestem Paul.
-O mnie pewnie już słyszałeś. W tej szkole mam bardzo ciekawą opinię.
-Nie sądzę. Na razie słyszałem tylko, że mam uważać na jakąś kreskę, czy coś.
-Amanda Kress. To ja-odparłam przeglądając zeszyt.
-Co?-Spytał z niedowierzaniem.-To ty rozwalasz wszystkie szkolne imprezy, nie uczysz się i wszyscy się ciebie boją?
-Wow-kolejna książka do torby.-Na razie zepsułam tylko jedną imprezę, a ludzie raczej mnie gnębią niż boją.
W tym momencie podniosłam wzrok i spojrzałam na Paula.
Miał potargane,ciemne włosy, kolczyk w prawym uchu i podobnie jak ja, ubrany był na czarno.
Już wiem, czemu wszyscy na niego czekali, zwłaszcza dziewczyny. Był naprawdę przystojny.
-No, ale opinię masz ciekawą-dodał i uśmiechnął się.-Powiesz mi gdzie jest szafka numer 452?
Pokiwałam głową i wskazałam mu obok mojej. Spuścił głowę.
-Czemu te szafki nie mają napisanych żadnych numerków?
Zadzwonił dzwonek. Paul oczywiście od razu ruszył do klasy, a ja zostałam przy szafkach. Nagle ktoś zatrzasnął mi drzwiczki prosto przed nosem i strącił torbę z ramienia.
-Myślisz, że będzie twój?-Spytała pełna złości Sam. Ona potrafi być zabawna.
-A to jeszcze  z nim nie rozmawiałaś?-Spytałam.
-Ktoś tu zapomina, gdzie jego miejsce-odparła odrzucając do tylu te swoje idealne, blond włosy.
-Daj sobie spokój-odparłam i ruszyłam przed siebie. Ona jednak nie dała za wygraną. Szybko przycisnęła mnie do szafek.
-Nie wychodź prze szereg Kress. To może się źle skończyć.
-Gorzej niż ty raczej się nie stoczę-odparłam przez zaciśnięte zęby.
Sam mocniej mnie docisnęła i odeszła.
Czemu to zawsze mnie się przytrafia?
Z tą myślą ruszyłam stronę sali od angielskiego.
Gdy dotarłam na miejsce nauczycielki jeszcze nie było.
Ale to co ujrzałam w klasie ... Na moim miejscu siedział Paul, a obok  niego zgraja tych wymalowanych dziewczyn. Super. Teraz muszę sobie znaleźć inne miejsce.
Zajęłam miejsce w ostatniej ławce, podobnie jak poprzednio tylko w rzędzie od ściany.
-Witajcie-ozwała się nasza nauczycielka-Dziś będziemy pracować w parach.-Amanda pracuj z ...
Tylko nie Paul, tylko nie Paul.
-Z Paulem-dokończyła nauczycielka.
W tym momencie wszystkie dziewczyny oblegające Paula spojrzały w moją stronę.
Ja nie miałam zamiaru dosiadać się do niego. Niech on przyjdzie do mnie.
-I znowu się spotykamy-odparł zajmując miejsce obok mnie.
W życiu nie przeżyłam tak strasznej godziny języka angielskiego. Wszystkie dziewczyny patrzyły się na mnie, jakby przeze mnie złamały paznokieć. I jeszcze on co chwila na mnie spoglądał.
Po tych kilku lekcjach w końcu mogłam iść do domu.
-Umówisz się ze mną?-Spytał Paul stojąc przy mojej szafce.
-Spytaj lepiej  tamtej-odparłam i wskazałam na Sam.-Ona zgodzi się od razu.
-Ona nie jest w moim typie.
A to ciekawe. Sam. Najpopularniejsza i najładniejsza dziewczyna w szkole nie jest w jego typie.
-To co?
Zamknęłam szafkę i ruszyłam w stronę wyjścia. On jednak nie dawał za wygraną.
-Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?-Spytałam, gdy byliśmy już na dziedzińcu.-Znasz mnie dopiero jeden dzień.
-Ty jesteś inna niż te wszystkie laski z tej szkoły. Ciebie nie obchodzą ciuchy i makijaż. Jesteś sobą.
Rozejrzałam się po placu.
-Ty jesteś nienormalny-odparłam krzyżując ręce.
-To co? Umówisz się ze mną.
Odwróciłam się plecami i odeszłam kilka kroków.
-Zastanowię się.
Gdy wróciłam do domu tak szczerze nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Postanowiła zadzwonić do Davida.
-Hej
-Wiesz jak dostać się do Aprilfall bez anioła?-Spytałam prosto z mostu.
-Yyyy....Nie wiem...Poczekaj chwilę.
-Jasne-odparłam pod nosem.
-Słuchaj mam ważną sprawę.Muszę kończyć-odparł i rozłączył się.
-To po co kazałeś mi czekać?-Spytałam sama siebie.
Skoro David nie ma czasu to zadzwonie do Cynthi. Jak się okazało, to też nie był dobry pomysł, bo ona również nie miała czasu.
Rzuciłam się na łóżko. Była dopiero czwarta, a ja już umierałam z nudów.
Poszłabym na miasto, ale co mogę robić sama w takim mieście jak to?
Życie bez aniołów jest dość nudne.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Rodzice pewnie zapomnieli kluczy.
Poszłam na górę i otworzyłam drzwi, jednak nikogo nie było.
Na wycieraczce leżał jedynie bukiet czerwonych róż.

Szalona dziewczyna

5 komentarzy:

  1. Opłacało się czekać ♥ Świetny rozdział, tak jak wszystkie inne. Mam przeczucie, że Paul trochę namiesza...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział ^^ Początkowo uwielbiałam Akera, ale teraz mam nowego idola - Paula <3 Nawet jeśli zrobisz z niego nie wiadomo jakiego zbira, zdrajcę czy nie wiadomo co jeszcze, ja i tak będę go wielbić ^^ :3 Poza tym kocham czarne charaktery, więc to by było nawet lepiej :D Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie ;) Jest już następny rozdział The Chosen

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow O.O
    Cudo :D
    Mam wrażenie, że Paul jest mrocznym aniołem :P To by było cieeeekawe :P
    Czekam na nn ;)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    Ps. Zapraszam :) ---> http://sunterstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi sie ze Paul namiesza ;p cudo ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mogłaś? Najpierw Aker a teraz Paul? Moje serce krwawi...<3
    Świetne. Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń