Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce, która ma dziś urodziny.
Sto lat Marcysiu <3
Rozdział dwunasty
O szóstej obudził mnie dźwięk budzika. Wczoraj zapomniałam go wyłączyć, bo dziś nie był mi potrzebny. W końcu jest sobota.
Chętnie bym pospała dłużej, ale musiałam odwiedzić Rebecke. Dziś w końcu poznam odpowiedzi na wszystkie pytania związane z moim aniołem stróżem, który nie jest aniołem. Paranoja.
Powolnymi ruchami zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyjęłam czarne spodnie i czerwoną bluzkę. Może być. Uczesałam włosy i dyskretnie wyjrzałam zza drzwi. Brak rodziców. Szybko weszłam na górę i popędziłam do kuchni. Od wczoraj nic nie jadłam. Wyjęłam z lodówki masło orzechowe, posmarowałam nim kromki chleba i usiadłam przy kuchennym stole.
Nagle moje zadowolenie znikło. Muszę przecież przygotować projekt z biologii z Brajanem. Spojrzałam na zegarek. Szósta trzydzieści. Gdybym już teraz poszłam do Aprilfall zdążyłabym porozmawiać z Rebecką. Pokręciłam głową. Nie. Na to potrzeba więcej czasu. Znowu popatrzyłam na zegarek wiszący na ścianie. O której w ogóle miałam się z nim spotkać?
Chyba o dziesiątej. Wzruszyłam ramionami. Chyba. Powoli skończyłam swoje śniadanie i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i nagle usłyszałam głos.
-Tak.
Podniosłam głowę, by zobaczyć co się dzieje. Na krześle przy moim biurku siedział Tim.
Szerzej otworzyłam oczy.
-Z Brajanem masz spotkać się o dziesiątej.
-Skąd wiesz?-Spytałam. Przecież kiedy rozmawiałam z Brajanem nigdzie w pobliżu nie widziałam Tima.
-Jestem twoim aniołem stróżem.
A to nowość. Opuściłam głowę na poduszkę. Przez najbliższe godziny nie mam co robić, więc w krótkim czasie zasnęłam.
Obudziłam się kilka minut po dziewiątej. Wyciągnęłam torbę spod biurka i spakowałam zeszyt, długopis i słuchawki.
Na miejscu byłam kilka minut przed umówioną godziną. Przed budynkiem nikogo nie było, więc postanowiłam wejść do środka. Otwierając drzwi uderzyła mnie masa ciepłego powietrza. Poprawiłam torbę na ramieniu i dokładnie się rozejrzałam. W bibliotece nie było dużo ludzi. Kilka pojedynczych osób siedziało przy stolikach, inne poszukiwały książek pomiędzy regałami, ale nigdzie nie było Brajana. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Dziesiątą. Weszłam w głąb biblioteki i znalazłam wolny stolik, przy którym usiadłam. Nie lubiłam tu przychodzić. Cisza, która tu panowała zawsze mnie przerażała.
Minęło piętnaście minut, a Brajana nadal nie było. W bibliotece zostałam już tylko ja i bibliotekarka.
Złapałam swoją torbę i wyszłam z budynku. Nie mam zamiaru na niego tyle czekać. Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła i ruszyłam do domu.
Gdy tylko byłam już w swoim pokoju poprosiłam Tima, by zabrał mnie do Aprilfall. Tym razem lądowanie trochę mi nie wyszło. No cóż. Mówi się trudno. Szybkim krokiem ruszyłam na spotkanie z Rebecką. Zatrzymałam się przed jej gabinetem i zapukałam. Gdy usłyszałam jej głos weszłam do środka.
-Hej-odparłam, gdy tylko zobaczyłam ją za biurkiem.
-Witaj-jak zwykle przywitała mnie uśmiechem.
-Sądzę, że musimy porozmawiać-powiedziałam siadając na krześle przed nią. -Nie jesteś aniołem, prawda?
Rebecka potrząsnęła głową.
-Jestem aniołem tylko w połowie. Zupełnie inaczej niż Glidia. Ona jest stuprocentowym aniołem.
Dobra. To już jest jasne. Dalej.
-Glidia wie, że Aker jest twoim synem?
-Nie. Gdyby się dowiedziała kazałaby stracić Akera jako człowieka-powiedziała i spuściła wzrok.
-Anioły przecież nie mogą wydać na stracenie człowieka-powiedziałam.
-My nie, ale upadłe anioły tak.
-Hahahahha-zaczęłam się śmiać-przecież upadłe anioły to mit. Historia do straszenia ludzi.
Rebecka spojrzała na mnie. W pomieszczeniu zapanowała cisza.
Odezwała się dopiero po kilku minutach.
-Aker ci o tym mówił.
Pokiwałam głową. Aker często opowiadał mi różnorodne historię związane z Aprilfall.
-Czyli to prawda? Upadłe anioły mogą sądzić ludzi?
-Tak, dlatego musimy uratować Akera przed jego egzekucją. Jeśli dowiedzą się, że jest człowiekiem...Wtedy nie będzie już ratunku. Upadli się nim zajmą.A my nie mamy wstępu do ich królestwa.
Na chwilę powietrze przestało napływać do moich płuc. Zostało nam naprawdę nie wiele czasu.
-Jaki mamy plan?-Spytałam nie odrywając wzroku od Rebecki. Dopiero teraz zorientowałam się, że jej oczy pełne są łez.
-Musisz dać mi trochę więcej czasu-powiedziała składając ręce-przyjdę dziś do ciebie.
-Dobrze-odparłam wstając z krzesła-muszę już iść.
Pożegnałam się z Rebecką i ruszyłam w stronę chmurnych wrót. Co kilka kroków obracałam głowę do tylu. Już dawno nie spotkałam Glidii i to mnie lekko nie pokoiło. Zawsze, gdy tu byłam ona mnie obserwowała. Czyżby teraz to się zmieniło? Niespokojnym krokiem dotarłam do chmurnych wrót przy których stał Tim.
-Możemy wracać.
Kiwnął głową i znowu byłam w swoim pokoju. Zdążyłam tylko otrzepać spodnie i nagle usłyszałam głos mojej mamy dobiegający z góry.
-Amanda! Kolega przyszedł.
Zmarszczyłam brwi. Kolega? David? Nie. On by od razu zszedł na dół.
Niechętnie ruszyłam po schodach na górę. W przedpokoju czekała na mnie mama i...Brajan.
-Hej-odparł, gdy tylko mnie zobaczył.
-Hej. Co ty tu robisz?-Spytałam i oboje wyszliśmy na zewnątrz.
-Przepraszam, że dziś nie spotkaliśmy się w bibliotece. Nie mogłem-odparł i spuścił wzrok.
Na początku byłam na niego wściekła, ale przecież ją również wiele razy wystawiałam masę ludzi.
-Nic się nie stało.
Zawiał silny wiatr i kilka liści wplątało mi się we włosy.
-Zrób połowę i wyslij mi, a ja to dokończę.
-Dobra-odparłam i wróciłam do domu. Szybko zbiegłam po schodach do mojego pokoju. Gdy tylko otworzyłam drzwi przy biurku dostrzegłam Rebeckę.
-Masz plan?-Spytałam od razu.
-Tak-odparła i podała mi zwiniętą kartkę papieru.-Nie mogę zostać dłużej. Glidia będzie mnie szukać.
Pokiwałam głową i Rebecka znikła zostawiając mnie z jej planem.
Usiadłam na łóżku i pierwszy raz od kilku dni zaczęłam się zastanawiać, czy jest w o ogóle jakiś sens ratowania Akera. To wszystko było straszne. Wszystko co wiedziałam na temat aniołów i Aprilfall było nie prawdą.
Wszystko jest czymś innym niż się wydaje...
Trzeba uważać komu się ufa...
Szalona dziewczyna
Mam nadzieję, że szybko będzie ten nowy rozdział, no bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie >>--->
http://milosc-nie-dzieki.blogspot.com/
?m=1
Chcę stworzyć biblioteczkę na moim blogu więc mogłabyś wysłać mi krótki tekst zachęcający do czytania Twojego bloga na ten adres Niepowtarzalna06@wp.pl
chce jeszcze super jest ten rozdział
OdpowiedzUsuńMarcysia sto lat
Bardzo fajny! Jestem ciekawa co dalej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Dużo weny i żelków życzę
Żelcio
O ja! O ja! O ja! Już od dawna interesuje mnie ten blog i za każdym razem wyczekuję kolejnego rozdziału ^^ Teraz również niecierpliwie czekam i codziennie zaglądam ;) Po prostu nie mogę się doczekać co będzie dalej! Jak masz trochę czasu to wpadnij do mnie :)
OdpowiedzUsuńwrote-by-book.blogspot.com
Wiele słów nie trzeba. Jak zawsze super (y)
OdpowiedzUsuń