niedziela, 12 października 2014

Rozdział szósty


 Siedziba aniołów to nie niebo, jak wielu ludziom się wydaje. Aprilfall nie jest miejscem pełnym obłoków chmur. Wygląda raczej jak poczta. Dużo białych pomieszczeń i wiele papierów. Byłam tu około trzech razy. Nie pytajcie czemu. Tak, więc jest to mój czwarty raz. Inni będąc tu tyle co ja, nie czują się w Aprilfall jak w domu. Ja natomiast tak. Znam każde pomieszczenie jak własną kieszeń. Mam nawet plan całej siedziby, który jest do niczego, bo bez anioła nie przejdę przez chmurne wrota, a z byle powodu też się tu nie bywa.
-Co się dzieje?-Spytałam Akera od razu po przekroczeniu chmurnych wrót.
-Są dwa powody-odparł.
-Okay-odparłam i zapytałam-Pierwszy?
Aker przez chwilę nie odpowiadał. Zastanawiałam się co mogło się wydarzyć. Przecież włamanie się do Aprilfall nie mogło być aż tak bardzo ważne. Anioły radziły sobie, gdy  miały gorsze problemy.
-Z Cristal jest gorzej.
Zamknęłam oczy. Powoli przełknęłam ślinę.
-Przecież dopiero wczoraj się widziałyśmy-odparła i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
Aker podszedł do mnie i próbował mnie przytulić, jednak to niemożliwe. Twój stróż nie może cię dotknąć.
Spod moich zaciśniętych powiek wypłynęła łza i ściekła po policzku.
Trochę mi zajęło zanim się opanowałam. To, że nie lubiłam swojej kuzynki, nie znaczy, że się o nią nie martwiłam.
Delikatnie wypuściłam powietrze przez usta.
-Chcesz wrócić?-Spytał Aker.
-Nie-odparłam, otwierając oczy-Drugi powód?
Aker na chwilę zaniemówił i odsunął się ode mnie.
-Amanda Kress?-Usłyszałam głos za swoimi plecami. Od razu go poznałam. Glidia. Naczelna wszystkich aniołów.
-Po co to pytanie?-Odparłam, powoli powracając się do niej.
-Nie rozumiem-odparła zaskoczona.
-Po co się pytasz kim jestem, skoro dobrze to wiesz.
-Masz rację. Tyle z tobą problemów-odparła i odwróciła się-Za mną proszę. Musimy porozmawiać.
Nie chętnie poszłam za nią, zerkając czy Aker będzie mi towarzyszył. On jednak stał i odprowadzał mnie wzrokiem. Z jego spojrzenia mogło się wyczytać tylko jedno słowo "przepraszam".
Szłyśmy przez wiele wiele korytarzy. Glidia szła przede mną, a ja dokładnie obserwowałam każdy jej ruch. Z Glidią nigdy nic nie wiadomo. Będąc tu już kilka razy i z nią rozmawiając, dobrze znałam jej charakter.   Naczelna aniołów była bardzo wysoka, miała ciemno, brązowe włosy, czarne oczy i śnieżnobiałą cerę. Wyglądała niczym księżniczka, jednak jej charakter wcale tego nie potwierdzał.
Po przejściu przez labirynt korytarzy i drzwi, zatrzymałyśmy się przez białym wejściem.
-Wejdź i usiądź na krześle przy biurku-odparła otwierając drzwi.
Powolnym krokiem weszłam do sali, która była cała biała. Tu wszystko ma ten kolor.
-Czy jesteś wobec nas lojalna?-Zapytała Glidia, siadając po drugiej stronie biurka i mierząc mnie dokładnie wzrokiem.
-Co?
-Czy ktoś wie, że nas widzisz? Ktoś wie o chmurnych wrotach?
-Nikt o was nie wie-skłamałam. Nie mogłam jej powiedzieć o Davidzie.
Glidia się uśmiechnęła. Nie dobrze. Bardzo nie dobrze. O co mogło jej chodzić. W kłamaniu  byłam przecież mistrzynią.
-Czyli nie znasz tego człowieka?-Odparła wstając z krzesła i otwierając drzwi.
Powoli się odwróciłam.
Do sali weszło dwóch wysokich i dobrze zbudowanych aniołów, którzy trzymali dobrze znaną mi osobę. Osobę, po której nigdy bym się nie spodziewała, że zakradnie się do Aprilfall.

Szalona dziewczyna

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział, nareszcie zaczyna się dziać akcja. Mam nadzieję, że rozwinie się ona jeszcze bardziej w następnych rozdziałach, które wkrótce przeczytam :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    M.
    P.S. W wolnym czasie zapraszam do mnie:
    http://historia-siedemnastolatka-z-osemki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny <3. Wybrałabym się do takiej siedziby Aniołów. Jestem ciekawa co dalej. Akcja bardzo się rozwinęła, oby tak dalej.
    W wolnym czasie zapraszam do siebie: straznicy-fantastyki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń