sobota, 4 października 2014
Rozdział trzeci
-Znowu zostawili mnie samą-westchnęłam i rzuciłam się na łóżko.
Z salonu nadal dochodziły śmiechy i rozmowy. Usiadłam przy biurku z pomysłem odrobienia lekcji. Na próżno. Nigdy nie odrabiałam lekcji i nie miałam zamiaru tego zmieniać. Zawsze byłam dzieckiem, które lubiło sprawiać problemy. Chodziłam do czterech różnych podstawówek, bo z każdej mnie wywalali. Z gimnazjum jest podobnie. To już moje drugie. Z tamtego zostałam wydalona, ponieważ w nocy włamałam się do szkoły. Dla zabawy.
Nagle usłyszałam dźwięk swojej komórki. To David.
-Hej-rzuciłam, gdy tylko odebrałam.
-Hej. Co u ciebie?-Usłyszałam w odpowiedzi.
-Oprócz tego, że w salonie mam potwora, i że anioły mają problem to chyba dobrze. A co tam u ciebie? Jak twoja siostra? Nadal...-Nie dokończyłam, bo David mi przerwał.
-Nadal się tnie?-Westchnął.-Tak. Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona nie chce.
-Może ja z nią pogadam-zaproponowałam, choć wiedziałam, że to nie najlepszy pomysł. Ellie nigdy mnie nie lubiła i nie mogła uwierzyć jak David może się ze mną przyjaźnić.
-To nie jest dobry pomysł-odparł i w tym momencie pojawił się Aker.
Dałam mu znak ręką, by poczekał. Kiwnął głową.
-Coś wymyślimy. Obiecuję-odparła. Wiedziałam, że to go nie przekona i dalej będzie się martwił. W końcu tu chodzi o jego siostrę.
-Wiem, że ona przestanie. Pytanie tylko kiedy-odparł.-Do jutra Am.
-Do jutra-odparłam i się rozłączyłam.
Aker siedział na moim łóżku i się mi przyglądał.
-Co znowu?-Spytałam.-Co znowu zrobiłam?
-Nic-odparł mój anioł stróż.
Nagle usłyszałam krzyki dochodzące z salonu. Szybko ruszyłam w stronę drzwi od mojego pokoju.
Otwierając je uderzył mnie kłęb czarnego dymu. Czarna sadza rozpoczęła gromadzić się moim pokoju. Zaczęłam się dusić. Nic nie widziałam.
"Muszę się stąd wydostać"-pomyślałam i ruszyłam przed siebie, cały czas się dusząc i potykając się na każdym stopniu schodów.
-Amanda!!!-usłyszałam krzyk, jednak nie mogłam go rozpoznać.
-Amanda-znowu ten sam głos.
W kłębie czarnego dymu zaczyna mi braknąć powietrza.
-Idź prosto Amando-powiedział Aker.
-Nie mogę-odparłam. I teraz znowu pomyślałam, że to jednak szkoda, że anioł nie może się dotknąć. Takie przepisy. A zresztą anioł jest duchem, więc...
-Idź prosto-rozkazał anioł.
Braknie mi powietrza.
Duszę się.
To koniec.
Koniec wszystkiego.
Nie sądziłam, że nadejdzie tak szybko.
-Nie mogę...-odparłam i upadłam na podłogę.
Szalona dziewczyna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdarza się, że mylisz osoby. Raz mamy "powiedziałam", a raz "powiedziała" (dlatego nie lubię pisać w pierwszej osobie). Kurcze, co się tam stało? Mam nadzieję, że Amandzie nic nie będzie.
OdpowiedzUsuństraznicy-fantastyki.blogspot.com
Hej, zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuń