wtorek, 28 października 2014

Rozdział dziesiąty


Tak jak powiedział Aker w ciągu tygodnia otrzymałam nowego anioła stróża. Tim był bardzo niski i miał blond włosy. Ze swoimi dużymi uszami przypominał elfa. Jego oczy były brązowe, a jego cera jak u każdego anioła była blada. Kto by się spodziewał.
Dogadywaliśmy się całkiem nieźle, lecz to nie było to samo co z Akerem. Już nigdy nie będzie tak samo. Dni bez niego były do niczego. Do szkoły chodziłam, ale za dużo nie myślałam. Chociaż nie. Ja zawsze mało myślałam. W ciągu tygodnia kilka razy spotkałam się z Cyntią i Davidem, jednak nawet oni nie potrafili poprawić mi humoru. Nikt nie potrafił. Wszystko powoli się zawaliło. Jedne co robiłam poprawnie było oddychanie. To wychodziło mi bez większych problemów. Jak na razie. Jednak ja czułam, że już niedługo nastąpią problemy.
-Amando?-Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej nauczycielki od biologii. Clara Prier. Wysoka, szczupla jak nikt, mająca obsesję na punkcie przyrody. Wszyscy w szkole wołają na nią Pijawka. Pijawka wypijąjąca życie z każdego ucznia. Każdą lekcję rozpoczynała kartkówką. Jakżeby inaczej.
-Słucham-odparłam zupełnie nie wiedząc ci się dzieje na lekcji.
Nauczycielka spojrzała na mnie. Jakby dziwił ją fakt, że nie uważam na lekcji. Przecież zawsze to robiłam i będę robić. Taka już moja natura, która się nie zmieni.
-Pytałam, czy przygotujesz na następną lekcje projekt z Brajanem?
Otworzyłam szerzej oczy. Ona mówi poważnie? Nigdy nic tego typu nie robiłam, a co dopiero z kimś.
Spojrzałam w stronę Brajana. On również spojrzał w moją stronę. Chłopak miał czarne włosy i zielone oczy. Był wyższy ode mnie o pół głowy. Nigdy z nim nie gadałam, ale go znałam. Każdy go znał. Przewodniczący Parlamentu Szkolnego. Chłopak z bogatego domu. Rodzice ważne osobistości. Przeniosłam wzrok z powrotem na nauczycielkę.
-Pani żartuje?-Spytałam jak to zwykle bywa na każdej lekcji.
Nauczycielka podniosła wzrok znad dziennika i poprawiła okulary, które już miały spaść.
-Nie-odparła spokojnie-czemu tak sądzisz?
Pokręciłam głową. Ludzie...Pomocy. Czy ona na prawdę myśli, że to zrobię?  Projekt. Z biologii.
-Nie no. Serio? Nigdy nie robiłam żadnego projektu, więc czemu mam zacząć? Każdy nauczyciel w tej szkole wie, jak bardzo jestem nieodpowiedzialna.
Nauczycielka opuściła wzrok na dziennik i zaczęła coś pisać. Kolejna uwaga? Niedługo i z tej szkoły mnie wywalą. Walnęłam głową o ławkę.
-To dobrze ci zrobi-już chciałam jej przerwać i zaprotestować, jednak ona dodała-projekt widzę za dwa tygodnie.
W tym samym czasie zadzwonił dzwonek. Szybko zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Dzień doskonały. Lepiej być nie może. Gdy tylko znalazłam się na dziedzińcu usłyszałam za sobą krzyk Brajana.
-Amanda!
O matko. A ten czego chce?
Powoli się odwróciłam. Na szkolnym dziedzińcu aż roiło się od uczniów i rowerów.
-Tak?-Spytałam, gdy tylko Brajan znalazł się obok mnie.
-To kiedy się spotkamy by zrobić projekt?-Spytał poprawiając torbę na ramieniu.
Obejrzałam się dookoła i spojrzałam w kierunku przystanku autobusoqego. Autobusu jeszcze nie było.
-Kiedy ci pasuje?-Spytałam, choć nie miałam zamiaru robić żadnego projektu i spotykać się z Brajanem.
-Dziś-odparł bez zastanowienia.
-Ty tak serio?
-Jak mamy to zrobić, to zróbmy to jak najszybciej.
Jeszcze tylko tego mi brakowało. Robić po lekcjach jakiś projekt z chłopakiem, który jak cała reszta mnie nie lubi.  Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami.
-Nie myśl, że chce to robić-odparł widząc moje zdziwienie-ale chce to mieć już za sobą.
Niech mu będzie.
-Dobra. Sobota o jedenastej w...-zatrzymałam się myśląc o miejscu-biblioteka.
Spojrzałam na przystanek autobusowy. Autobus już był. Tak, więc powolnym krokiem ruszyłam w jego stronę, nie dając chłopakowi ani chwili na zastanowienie się nad moją propozycją co do projektu. Nawet się z nim pożegnałam. Nie było po co.
Gdy wróciłam do domu w salonie czekała na mnie moja kuzynka.
-Hej-odparłam, gdy wyszłam do pokoju. Cristal po wypadku nie wyglądała bardzo źle. Miała kilka bandaży, ale to nie wyglądało na nic poważnego. Nawet się ucieszyłam, gdy ją zobaczyłam. Za jej plecami stał oczywiście Tod.
-Hej-odpowiedziała i wróciła do rozmowy z moimi rodzicami. Jak zwykle niezauwarzona poszłam do swojego pokoju. Nigdy nikogo nie obchodziłam. Zawsze byłam sama.
Rzuciłam plecak na podłogę i  położyłam się na łóżku. Chwilę później dostałam wiadomość od Davida. Jego treść lekko mnie przeraziła.
"Spotkajmy się w centrum. Chodzi o anioły."
Szybko wstałam z łóżku, wzięłam czarny sweter i wybiegłam z domu.
Po piętnastu minutach drogi przez miasto byłam na miejscu. Vatagra nie było za dużym miastem. Jedna biblioteka, kino, kilka starych kamieniczek i małych kawiarni, a dookoła lasy. Nic specjalnego.
-Am-usłyszałam krzyk Davida już z drugiego końca ulicy. Szybko do niego podbiegłam.
-Hej-odparłam-co się stało? Co się dzieje z aniołami?
-Glidia i Aker.
Te dwa imiona wystarczyły, by mogły mną wstrząsnąć.
-Mów-odparłam zastanawiając się czy naprawdę chce wiedzieć co się dzieje.
-Glidia ukarze Akera za to co zrobił ze mną i tobą. Dla nas złamał wszelkie zasady.
Przełknęłam ślinę, co przyszło mi z trudem.
-Co go czeka?-Spytałam i poczułam, że do oczu napływają mi łzy. David to zauważył i zwlekał z odpowiedzią.
-Co go czeka?-Spytałam jeszcze raz, mocniej naciskając na każde słowo.
-Zostanie stracony.
-Nie...
Tylko nie to...
Wszystko, tylko nie to...
Poczułam jak łza spływa mi po policzku.
Cały mój świat się zawalił.
Moje serce przestało bić. Przestałam oddychać.
Wszystko przestało mieć znaczenie.
Wszystko...oprócz jednego...
Teraz liczy się tylko jedno...
Muszę pomóc Akerowi.
-Muszę dostać się do Aprilfall-odparłam rozglądając się dookoła, czy nikt mnie nie widzi-Tim.
Anioł pojawił się błyskawicznie, nie to co Aker. Spojrzał na mnie pytająco.
-Musisz zabrać mnie do Aprilfall-odparłam nie tracąc ani chwili.
Nagle poczułam mocny ucisk na ramieniu. Odwróciłam się.
-Nie możesz tego zrobić-odparł David przez zaciśnięte zęby.
Uwolniłam się z uścisku.
-Mogę i zrobię-powiedziałam, a potem zwróciłam się do anioła stróża-idziemy.
W mgnieniu oka znalazłam się po drugiej stronie chmurnych wrót. Tym razem nie upadłam. Robię postępy. Już niedługo, a zacznę je robić i w szkole. Może.

Szalona dziewczyna

4 komentarze:

  1. Kiedy kolejny rozdział? :3
    Zapraszam do mnie, również piszę opowiadanie ;)
    Opowiadania Książkoholiczki

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział! Nie ma za dużo akcji, ale uczucia... Świetne! <3
    Ja wierzę, że Amanda uratuje Akera. Nie, ona MUSI go uratować! ;)
    Dobra, lecę czytać dalej, bo strasznie mnie wciągnęło :)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Cleo

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli ona go nie uratuje... BŁĄD ona go URATUJE. Uwielbiam Akera, ale nie ma się co dziwić... To anioł, więc jeśli zginie to chyba utonę w łzach. Jeśli jednak jej się nie uda (w co wątpię) to możesz się czuć odpowiedzialna za moją śmierć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) Mam nadzieję, że dojdę do aktualnych rozdziałów <3 Weny

    OdpowiedzUsuń